sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział VIII

Następnego dnia, rano gdy dziewczyna się obudziła Fred jeszcze spał. Nie budząc go, poszła do łazienki się ogarnąć. Wzięła, prysznic owinęła się ręcznikiem, i postanowiła go obudzić. - Wstawaaj kochanie - pocałowała go delikatnie. Usłyszała .. - Jeszcze nie.. no daj mi chwilkę noo ..
- Ale tylko chwilkę . - poszła się ubrać. Gdy zapinała stanik, chłopak stanął nieco zaspany w drzwiach - Która goodzina ?
- Dziewiąta - odpowiedziała zakładając bluzkę.
Chłopak przetarł oczy, podszedł do niej.
- Mrrr - złapał ją w pasie.
- Mogę  się najpierw ubrać ?
- Możesz ale nie musisz. - uśmiechnął się.
- Zabawny jesteś .. - zaśmiała się.
- No co ? Ja cię wolę taką ..
- Ale raczej nauczyciele nie byliby zadowoleni, gdybym tak wyszła na korytarz..
- Ale uczniowie, już tak.
Pocałował ją namiętnie.. - Wiesz że śliczna jesteś ? - Posadził ją na jakiejś szafce, i położył ręce na jej udach.
- Nie musisz mi tego ciągle powtarzać .. - Zdjęła mu koszulkę, przez wczorajszą '' pomroczność '' nie dostrzegła zarysów mięśni na jego brzuchu..
- Muszę ! I nadal mnie zadziwia fakt, że tak piękna dziewczyna, mogąca mieć każdego .. Jest ze mną ..
- Bo może cię kocha ?
- Ale czy na pewno ?
- Tak .
- Udowodnij.
- No ciekawe jak ..
Rozległo się pukanie do drzwi. Szybko się ubrali, a ona poszła zobaczyć kto to. A byli to : George, Angela i Fleur..
- Słyszeliśmy o tym co się wczoraj stało.. Przykro mi. - Ostatnia z wymienionych osób, przytuliła ją - Jak się czujesz ?
- Teraz już dobrze .. Wejdźcie.
Każdy usiadł, gdzie, kto mógł i zaczęła się rozmowa.
- Ale mam nadzieję że Dumbledore coś z tym zrobi - odezwał się George.
- no dzisiaj miał wezwać naszych rodziców, i zostanę przeniesiona do innego domu ..
- No i dobrze, mam nadzieję że Malfoya wyleją ..
- Wątpię ... Ma ojca zbyt wysoko ustawionego w Ministerstwie.. To bez szans. - wtrąciła się Angela.
- Najgorsze jest to że on przyjeżdża do nas na święta .. Ale mam nadzieję że gdy rodzice się o tym dowiedzą, to zmienią zdanie..
- Zawsze możesz spędzić Święta u nas - powiedzieli obaj bliźniacy na raz.
- Chciałabym, ale nie wiecie jacy są moi rodzice .. Chodźmy na śniadanie, bo głodna trochę jestem.
Udali się do Sali Głównej, usiedli przy jednym stole, i zaczęli jeść .. JAJKA.. Czemu od tak dawna nie było niczego innego na śniadanie ? Ale cóż. Po chwili podszedł do niej ponownie Blaise.
- Możemy pogadać ?
- Nie mamy o czym.
- Ale to jest serio ważne.
- Nie ROZUMIESZ ??Nie to nie.
- Minuta rozmowy ?
- To mów tutaj. Dopóki moja cierpliwość się nie skończyła.
- A nie możnaby na osobności ?
- No chyba nie ?
- Ej no bo to ważne ..
- No okej.. - wstała i poszła za nim.

- No więc chodzi o to, że Draco to skończony łajdak.
- Tyle to ja sama wiem..
- Ale czekaj bo to nie koniec.On wczoraj, po balu wszystkim opowiadał, że co on z tobą nie robił.. No ja w to nie wierzę ale są osoby które wierzą ..
- A co robiliśmy ?
- No wiesz ..
- Sex ? Człowieku, on mnie próbował zgwałcić !
- No wiem ale słuchaj dalej. Przyszedł Snape, i go chciał wyjebać.No i właśnie masz Dyrektor cię szuka.
- Tyle ?
- No nie.
- Człowieku ..
- No okej, okej. No i on się próbował bronić tym, że ty sama chciałaś i w ogóle.
- Człowieku .. Gadasz mi w kółko o tym samym !
- No wiem, ale słuchaj..
- Ogarnij.
- On cię kocha.
- Ale mnie to chuj obchodzi ..
- Ale poczeekaj. Na balu widziałem jak mu Pansy wlewała coś do soku z Dyni.
- Ona nie lepsza ..
- No i Snape, kazał jej wypić Veritaserum.
- I  ??
- Się przyznała .. I została '' wydalona ''
- I w końcu ta rozmowa zaczęła mnie ciekawić.
- No i to wszystko.. A teraz idź doo Dumbledorea.
- No właśnie miałam taki zamiar..
Udała się w kierunku gabinetu. Tam czekali jej rodzice, Snape i Malfoyowie. Draco podbiegł do niej, zaczął przepraszać, lecz ta nic sobie z tego nie robiąc usiadła.
- Pansy Parkinson została wydalona ze szkoły, w związku z tym, że to ona zainicjowała tą sytuację. Sprawę uważam za zakończoną. A panna Willson, niech zgłosi się do mnie przed obiadem. Wtedy tiara wybierze ci nowy dom.
- No i dobrze.
Wszyscy wyszli, stanęli przed gabinetem żeby omówić całą sytuację.
- To jak ze świętami ? - Spytała Samantha.
- No co jak ? Draco działał pod wpływem jakiegoś eliksiru, więc nie był niczego świadom - Odpowiedział jej ojciec.
- Więc świąt nie spędzam w domu. - odeszła.
Po paru minutach, spotkała bliźniaków. Podszedł do niej George.
- No hej, kochanie.
- Ogarnij się - zorientowała się że to nie on, i podeszła do drugiego.
- To jest Fred.
-  No niech ci będzie.. Ale następnym razem ci się to nie uda ! Zostawiam was zakochańce.
- No to mów jak było.
- No więc tak, On był pod wpływem eliksiru, podanego przez Pansy, i nie wiedział co robi. Ją wywalili, a sprawa jest zakończona.
- A co z nowym domem ?
- Mam przyjść do niego przed obiadem i ta czapka się wypowie i już ;D
- Mam nadzieję że Gryffindor..
- No ja też.. Ale to tylko głupia czapka .. Aaaa i nie wracam na święta do domu ..
- Czyli jedziesz do mnie ? - ucieszył się.
- A mam inne wyjście ?
- No nie. - Uśmiechnął się i podniósł ją. - Kocham cię !
- Wiem .. Wiesz ja idę zobaczymy się później.
- Będę tęsknić.
Minęło kilka godzin, dziewczyna udała się do Dyrektora. Ten najpierw spytał się jej czy ta naprawdę tego chce, a później wypowiedziała się tiara :
- Hmm .. Trudna sprawa .. Myślałam że odpowiedni będzie Slytherin, ale w tym momencie.. Hmm.. odwaga .. Sprawiedliwość .. Oj Taak ... Myślę że nadawałabyś się do Ravenclaw .. Hmmm .. Inteligencja .. ogromna .... Wiedza, też nie przeciętna ... Myślę że ... GRYFFINDOR !
Ta wiadomość, sprawiła że na jej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech.
- No to teraz, idziemy na obiad .. Strasznie zgłodniałem .. A dzisiaj ma być Kurczak !
- Jak zawsze.. A właśnie.. Dlaczego codziennie na śniadanie są jajka ?
- A bo to moje ulubione śniadanie.
- Ahaaam .. Ale czasem mogłoby być coś innego..
- Na przykład ?
- Chociażby naleśniki, czy coś w tym guście ..
- No pomyślę ..
Weszli do sali głównej.. Podszedł do swojej mównicy i potężnym głosem, rzekł.
- Więc.. Po długich przemyśleniach, namysłach, Ta oto młoda dama, zostaje przeniesiona do Gryffindoru, ze względu na zaistniałą sytuację. - zwrócił się do dziewczyny - Idź zajmij swoje miejsce, twoje rzeczy czekają na ciebie w dormitorium Gryffindoru.
Ta pobiegła, i usiadła obok Freda.
- No to właśnie wygrałem 10 galeonów.
- Jak to ??
- No bo z Georgem, założyłem się że trafisz do Gryffindoru.. - zachichotał
- No zabawne .. A tak w ogóle co byś chciał dostać na gwiazdkę ?
- Bardzo dyskretne pytanie ..
- No a co ? Miałabym dać ci coś, czego byś nie chciał ? Więc wolę spytać ..
- A nie wiem .. Wszystko będzie dobre ;D
- No to zobaczymy... Zrobię tak, że następnym razem powiesz co chcesz.
- O ile następny raz będzie..
- Coś sugerujesz ?
-  nie nic, głośno myślę  ..
- Ej ! Mogę wam przepowiedzieć przyszłość ? - Krzyknęła do Gryffonów.
Spojrzeli się na nią dziwnie, po chwili się zgodzili.
- No więc tak, Ginny.. Będziesz miała troje dzieci ..
- A z kim ? - Odezwała się ruda dziewczynka.
- Zgadnij.. Siedzi przy tym stole.
- Z Nevillem ?
- Nie ..
- Z HARRYM ! - wtrącił się Ron
- Bravoo dla rudego pana, z kurczakiem w ręce ! Kto następny ??
Harry nieco speszony - To może ja ?
- Hmmm ... Przeżyjesz !
Spojrzeli się na nią dziwnie ..  Jakby nie chcieli żeby ten przeżył ..
- No co ? Prawdę mówię .. Sybilla mi powiedziała że mam talent !!
- On to wiele mówi .. - Odezwał się jakiś, nierozpoznawalny dla niej głos ..
- Dobra, nie to nie ..
Fred przytulił swą ukochaną.. - A mi co przepowiesz ?
- Hmm .. Umrzesz !
- No kiedyś na pewno ...
- Ale nie dożyjesz starości .. - rzekła, wstając od stołu - idę się rozpakować.
Chłopak poszedł za nią. Wychodząc słyszeli jakieś szepty '' ale on się zmienił '' etc.
Weszli do salonu, był jakiś dziwny, mniejszy od jej poprzedniego ale no cóż.. Usiedli na kanapie i zaczęli się całować. Chłopak, włożył rękę pod jej bluzkę, ta czuła się jakoś dziwnie.. może bała się że ktoś wejdzie ? Możliwe.
- Wczorajszy wieczór, a raczej noc, była wspaniała .. - odezwał się. - Ślicznie wyglądasz jak śpisz..
- No wiesz .. Nie wiem jak wyglądam gdy śpię..
- Ale ja wiem.. I mam nadzieję że będzie więcej okazji, do zobaczenia cię w trakcie snu.
- Czy coś sugerujesz ?
- Nie, skądże ..
- Mam taką nadzieje..
- Śliczna jesteś.. - położył ręce na jej pośladkach.
- Nie musisz mi tego ciągle powtarzać ..
- Muszę .. !
- Grozisz mi ?
- Tak - rozpiął jej koszulę - Mrr, czarny stanik.. Ale zapewne lepiej wyglądasz bez niego..
- Zbok !
- Jestem tylko szesnastolatkiem ! Mam prawo !
- Pff .. Kocham cię durniu .
- Ja ciebie też, MENDO SPOŁECZNA.
- Czemu społeczna ?
- Bo ja tak mówię !
- Debil jesteś i tyle !
- Ale i tak mnie kochasz - nadal nie odrywał wzroku od jej piersi.
- Czy ty masz w głowie tylko jedno ?
- Tak .................... CIEBIE !
- I w pakiecie moje cycki..
- Ty to powiedziałaś..
- Ty pomyślałeś..
-  Nie. Chociaż może .. Przez chwilę ...
- No właśnie !
Do pokoju weszła pewna grupa uczniów. Dziewczyna w pośpiechu zapinała koszulę, oczywiście krzywo.
Fred zaczął się dość głośno śmiać..
- A co wam tak wesoło ? - Spośród grupy ludzi, wyłoniła się Mc Gonagall.
- A nie, nic .. - powiedzieli oboje.
- Mam taką nadzieję. Ktoś zostaje w zamku na święta ? - Nikt się nie odezwał więc kobieta wyszła..
- Nadal myślę o twoich jak to powiedziałaś, cyckach - szepnął jej na ucho.
- Debil - uderzyła go poduszką.
- Ej no za co ?!
- Ty już wiesz .. Dobra idę się rozpakować.-  Udała się w kierunku pokoju dziewcząt.
Wieczór minął strasznie szybko.. A to '' rozmowa '' z Fredem, kolacja .. I oczywiście Sen.

***



6 komentarzy:

Jula pisze...

Te przepowiednie były....po co one wgl były? xd

Unknown pisze...

Dla jaj xD

Anonimowy pisze...

Świetne opowiadania już nie moge doczekać się następnej części.

Anonimowy pisze...

Nie zwracaj uwagi na komy typu :
co za ortografia ,albo ze źle forłumujesz zdania moim zdaniem zwrot taki jak ogarnąć się itp. Pozwalaja zrozumieć co tak naprawde chciałaś nam przekazać i są bardzo i trafiają bezpośrednio do czytelników.
PS:Jestem pod ogromnym wrażeniem.Już uwielbiam twoje opowiadania i nie mg sie doczekać następnej cześci :)

Anonimowy pisze...

Kiedy nastepna część ??

Unknown pisze...

Boskie! !!! cały czas nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)