czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział V.

Ta sielanka, zakochanych nastolatków trwała dość długo.. Wszystko zaczęło się psuć na tydzień przed balem. Samanthe denerwowało to że, Draco jeszcze jej nie zaprosił.. On natomiast myślał, że to oczywiste, że jeśli się z kimś jest, to z tą osobą idzie się na bal.
Dziewczyna od rana myślała o tym.. Wchodząc do sali na śniadanie, ujrzała Draco, z jej wrogiem. Pansy. Zatrzymała się na chwilę, a z jej oka poleciała łza. Ta szybko ją otarła rękawem szaty, i udała się w stronę stołu Ślizgonów. Jak gdyby nigdy nic, przywitała się z chłopcem, delikatnym buziakiem i usiadła obok niego. Rywalka zmierzyła ją wzrokiem lwa, pilnującego swoich młodych.
Po chwili Samantha się odezwała po raz kolejny.
- Ooo Hej Pansy. Nie zauważyłam cię.
- To lepiej pożycz sobie okulary od tego .. Pottera. - odparła szyderczym uśmiechem.
- Ty natomiast powinnaś pożyczyć trochę mózgu od Granger - zaśmiała się - bo jeśli swojego nie masz ..
- Tyy - wypowiedz przerwał jej Draco.
- Czy wy musicie się ciągle kłócić ? Nie można przez was nawet spokojnie zjeść. Weźcie przestańcie z tą '' nienawiścią ''.
Zapadła grobowa cisza. Po chwili, Sam zorientowała się że zaraz zaczyna się lekcja eliksirów.
- Chodź Draco. Snape nie toleruje spóźniania się.
- On to niczego nie toleruje - parsknął śmiechem, po czym wstał i poszedł za dziewczyną.
Nie odezwali się do siebie przez całą drogę do sali, a on miał minę jak dziecko, któremu zabierze się smoczek.
- Co ci się stało ? Wyglądasz ... jakbyś był zły czy coś ...
- Jeszcze nie wiesz o co mi chodzi ? Jesteś tak zazdrosna o nią, że aż rzygać mi się chce.. Możecie już skończyć tą'' rywalizację '' ? przecież wiesz że kocham tylko ciebie...
Przytuliła go, a z jej oczu popłynęła łza..
Nagle usłyszeli, groźny, dość chłodny głos.
- A wy długo jeszcze macie zamiar się tak przytulać ?? Czy w końcu zaszczycicie swoją obecnością klasę. ?
- Taak, już idziemy .. - weszli do sali, i usiedli razem w ławce, na końcu sali.
Lekcja nie była dość ciekawa, zresztą oboje niezbyt uważali. Co chwila spoglądali na siebie, pisali liściki.. Na pozór normalny związek dwojga nastolatków.
***
Po skończonych zajęciach rozdzielili się, ten znowu poszedł gdzieś z Goylem.. Boże, jak ona go nienawidziła.. Ale nie ważne.. Szła sobie korytarzem do biblioteki aż nagle zobaczyła Draco .. I To z Kim ? Pansy ! Ta widząc ją, pocałowała chłopaka tak namiętnie, jak nigdy nikogo.. Po jej policzkach spłynął strumień łez. Odbiegła. Parkinson czuła z tego ogromną satysfakcje. Na samą myśl, żeby zepsuć ten związek, na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Triumfując, nawet się nie zoriętowała, że chłopak pobiegł za swoją ukochaną..
Nie znalazł jej jednak, więc udał się do swojego dormitorium, myśląc że ona tam już jest.. Lecz się mylił. Znalazł ją jednak ktoś inny, Fred Weasley, nie znała go za dobrze ale z opowieści jej chłopaka, a raczej ''byłego'' chłopaka wynikało że to kompletny kretyn.
Usiadł obok niej, otarł łzy chusteczką, i przytulił.. Ta odepchnęła go..
- Przepraszam .. - powiedział ciut speszony.
- Nie ma za co - jej policzki znów pokryły się łzami..
- Ej nie płacz .. - pocieszał ją - szkoda takich pięknych oczu na łzy.
- Jak mam nie płakać ?? Jak widzę mojego chłopaka, całującego się z tą zdzirą..
- Nie jest ciebie wart., zrozum.
- Tyle że ja go kocham, a on nawet nie zaprosił mnie jeszcze na bal.. Ale w tych okolicznościach, mogę w ogóle nie iść..
- Daj spokój. Jesteś piękną i mądrą czarownicą ! Wielu chłopaków chciałoby iść z tobą na bal..
- No ciekawe kto ..
- Na na przykład ja.
Spojrzała na niego..
- Mówisz tak, bo chcesz mnie pocieszyć..
- Nie prawda. Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, chciałem by tiara przydzieliła cię do Gryffindoru. Ty nawet nie pasujesz do Slytherinu !
- Mój ojciec tam był, to pewnie dlatego..
- A Matka ?
- Beauxbatons.
- Uuu no to lipa ..
- No tak trochę ..
- I widzisz ? Już nie płaczesz.
Przytuliła go.
- Dziękuje.
- Nie ma za co, pamiętaj jak będzie ci smutno to zawsze jakoś spróbuje poprawić ci humor. - Uśmiechnął się - Idziemy na spacer ? - Wstał i podał jej ręke.
Ta złapała go za nią i poszła z nim.
W tym momencie, zobaczyła w nim nie tylko Weasleya, lecz kogoś, z kim może być zupełnie szczera, z kogoś z kim może '' normalnie '' porozmawiać..
Doszli do jakiejś polany, chłopak usiadł.
- No na co czekasz ? Siadaj !
- No chyba cię pogięło.. Nie usiądę na śniegu !
- To usiądź mi na kolanach - Zaśmiał się.
- W snach.
- No to pozwól żeby jeden, z moich snów się spełnił.
- No niechętnie.
- No nie bądź lama !
- A będę.
-No nie..
- A jednak.
- No to będziesz stać ..
- A no będę.
- No i dobrze.
Po chwili milczenia.
- Nogi mnie bolą .. Chodźmy do zamku, bo jeszcze chwila i będziesz mnie musiał nieść.
- A z przyjemnością.
Wstał i wiął ją na ręce.
- Czy byłbyś tak łaskawy, i mógł odstawić mnie na miejsce ?
- Noo Peewnie. Że nie.
- Menda.
- Możliwe.
I znów cisza .. Doniósł ją do zamku. Przed wielkimi dębowymi drzwiami, odstawił ją na ziemię. Całą sytuacje widział Draco przez okno. Z wściekłoścą zbiegł po schodach, i udał się w kierunku wyjścia. Otworzył wrota, i zobaczył ją.. śmiejącą się z jego jednym z wielu wrogów.
- Ty podły rudzielcu - wymierzył różdżką w jego stronę. - Jak śmiesz zbliżać się do niej !
- A ty ? Jak możesz, mając tak wspaniałą dziewczynę jak ona, całować się z Pansy ? - Wyciągnął swoją różdżkę.
- Nie będą z tobą rozmawiać o tym - pociągnął dziewczynę za ramie.
- Zostaw mnie ! To boli ! - Krzyknęła
Ten puścił ją i odszedł. - Weasley, jeszcze popamiętasz..
Dziewczyna cała zapłakana usiadła na murku, Fred usiadł obok niej i i nic nie mówiąc  mocno  przytulił. Wiedział że ta, teraz potrzebuje kogoś, kto będzie dla niej wsparciem. Chciał walczyć o nią, o osobę która od dawna tkwiła w jego pamięci.

2 komentarze:

Jula pisze...

Jak ja Cię kochaaaam <3 (Ej, bo już nie pamiętam, to ja Ci podsunęłam pomysł z Fredziem? Bo też o tym myślałam i już nie pamiętam xd)
~Ciocia ;3

Unknown pisze...

Pamiętam ;D Ciociu ;D